Spotkanie na Turbaczu Zbóje z Gór ogłosili już w styczniu 2011 roku, planu imprezy nie było, wiedzieliśmy jedynie, że: miejsce niezwykłe, ludzie zakręceni i cel zbożny. Jedziemy niewielką grupą, humory dopisywały już od Warszawy. Na rynku w Nowym Targu miał czekać motocyklista i wskazać nam drogę. Ledwie zaparkowaliśmy dokleił się strażnik miejski z zarzutem przekroczenia pięciominutowego czasu postoju. Ufff – udało się formalistę spacyfikować i już pędzimy wąskimi uliczkami śladem naszego przewodnika na motorku. Góry z prawej, góry z lewej, otacza nas masyw Gorców z wyraźnie widocznym zalesionym wałem Turbacza. Na wysepce autobusowej czekamy na Faziego. Wkrótce zajeżdżają terenowe auta, a my zastanawiamy się, czy to na pewno spotkanie motocyklistów.
Pozostawiamy sprzęty na zaprzyjaźnionym podwórku, a po krótkiej odprawie następuje podział grupy: jedna samochodem terenowym zmierza na Turbacz, reszta maszeruje, a właściwie wspina się piechotą. Motocyklista szlakiem Starych Wierchów do schroniska
- 24 lipca - dotarła do nas smutna wiadomość: motocyklistka Agata Stróżyk uległa tragicznemu wypadkowi; brakło nam słów i odwagi by mówić. Jeszcze na zlocie u Żelaznego Orła uśmiechniętą, radosną ściskaliśmy Agatę życząc udanej wyprawy na Węgry, jeszcze nie tak dawno miała cały świat przed sobą… Agato – PAMIĘTAMY! W dniu 30 lipca wzięliśmy udział w uroczystości pożegnania Agaty, która z pewnością patrzy teraz na nas z góry i na swoim Harleyu objeżdża niebiańskie trasy. Jesteśmy w bólu z Najbliższymi Agaty. Nie zapomnimy.
Organizowany przez nas motocyklowy IV Zlot Knight Riders Popowo 2010 był już historią, więc kontynuując zażyłość - dnia 24 czerwca 2011 r. - ruszamy do Przyjaciół z Tarnowa na V Zlot Knight Riders - Chotowa 2011. Na trasie spotykamy Vito - Prezydenta Klubu Żelazny Orzeł i we wzmocnionym składzie zajeżdżamy do ośrodka Grand Hotel w Chotowej gmina Czarna. W bramie, pod olbrzymim napisem, witają nas Organizatorzy; serdeczności, znaczki, identyfikatory. Parkujemy w wyznaczonym miejscu. Jedni nawiązują towarzyskie rozmowy, inni lokują się w pokojach. Zlot odbywa się na rozległym, zalesionym terenie nad zalewem, z rozrzuconą zabudową, w tym salą widowiskowo – konferencyjną zwaną Wehikułem Czasu. Organizatorzy zadbali o szczegóły i widać przystosowanie miejsca do potrzeb motocyklistów.
Pogoda sprzyja; szybko postępuje integracja. Zjeżdża coraz więcej motocyklistów; zdecydowana większość z klubów zrzeszonych w Polskim Ruchu Motocyklowym. Nierzadko przyjeżdżają całe rodziny z małymi dziećmi. W olbrzymiej altanie
Zaproszenie zostało przyjęte, a zatem wsiadamy na motocykle… Cel: Budy Grabskie Zlot u Żelaznego. Piątek 10 czerwca 2011 r. wczesne popołudnie…Jedziemy korzystając na trasie z widocznie rozwieszonych kierunkowskazów; im bliżej tym częściej mijamy motocykle. Dojeżdżamy na miejsce. Nad bramą wjazdową do ośrodka wita nas rozległy transparent z napisem ZLOT U ŻELAZNEGO, rejestracja przy bramie, opaski, znaczki, koszulki, potem uściski i służby porządkowe wskazują miejsce. Od razu wsiadamy na rowerowy bar i grupowo pedałując robimy trzy rundy wokół rozłożystego drzewa. Mamy zaliczony początek zlotu. Integracja poszła sprawnie, uściski, rozmowy - nie pamiętam już o czym, bufet, olbrzymi namiot a potem muzyka i cały czas wjeżdżają motocykliści…
o trzeciej nad ranem było nam wszystko jedno kto z kim i o czym rozmawia… Sobotni dzień zaplanowano precyzyjnie: pokazy działania służb ratowniczych, parada, gastronomia i znów muzyka… działo się, oj działo. Teraz już wiem, że na przyszłoroczny II Zlot u Żelaznego
Telefon zadzwonił w porze niedzielnego deseru. Głos w słuchawce zapytał krótko: jedziemy moto do Nieborowa, masz ochotę na przejażdżkę? Odpowiedź mogła być tylko jedna: oczywiście! Gdzie się spotykamy? Pośpieszne ubieranie, dokumenty i sprint do garażu. Fazerek szybko się rozgrzewa i już pędzimy ulicami stolicy na spotkanie z dostojną Hondą. Pogoda marzenie; słońce, jak przystało na końcówkę lata, nie tylko rozjaśnia krajobrazy, ale i ogrzewa całkiem przyjemnie. Przy wyjeździe ze stolicy korzystamy z oddanego niedawno do użytku fragmentu drogi ekspresowej. Kierujemy się na Błonie i Sochaczew. Ruch na trasie umiarkowany. Modyfikujemy trasę by dotrzeć do miejscowości Paprotnia w gminie Teresin. Naszym pośrednim celem jest klasztor Niepokalanów, miejsce działalności franciszkanina - świętego Maksymiliana Marii Kolbego.
Niestety, ze względu na trwające nabożeństwo nie możemy zwiedzać bazyliki mniejszej, którą w 1983 roku odwiedził Jan Paweł II. Decydujemy się jechać dalej. Nieco nadrabiając