Jedną z atrakcji bycia klubem federacyjnym jest możliwość wzajemnego odwiedzania się. Na weekend 23-25 stycznia 2015 r. zaplanowaliśmy zimowe spotkanie członków federacyjnych klubów Right Riders, na które zarezerwowaliśmy, w miejscowości Velke Losiny, pensjonat U Rybnika, położony w malowniczej dolinie rzeki Desny, w sudeckim paśmie gór Jesioniki. Nadzwyczajnym celem spotkania było przywitanie w naszej rodzinie RR najmłodszego domownika – Right Riders Plzeň. W naszym Klubie znaleźli się zapaleńcy gotowi dojechać na spotkanie motocyklami. Jednak pomysł założenia w motocyklach opon z kolcami nie został zaakceptowany przez starszyznę klubową, więc dostosowując się do zaleceń bezpieczeństwa, pojechaliśmy samochodami. Członkowie Right Riders Lębork już w czwartek przyjechali do Warszawy. Mimo, że wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że to jedynie etap w podróży, jakże przyjemnie było spędzić ten czas wspólnie. Trasa do Losin, mimo 500 km odległości, nie była męcząca. Wiadomo, towarzystwo najważniejsze.
Mieliśmy znakomite warunki drogowe, a łączność radiowa pozwalała na prowadzenie konwersacji. Kilka przystanków na „rozprostowanie kości” i tankowanie spowodowało, że rozpoczęta w Warszawie integracja nie została przerwana podróżą. Tuż przed granicą, w Głuchołazach, dołączyli do nas Right Ridersi powracający z ferii zimowych. Ostatnie 50 km pokonaliśmy w znakomitym nastroju, który utrzymał się przez cały czas pobytu u czeskich Braci. Zarezerwowany pensjonat okazał się nadzwyczaj przytulny, a program „oświatowy” był świetnie dostosowany do okoliczności. W sobotni poranek, po eleganckim wiedeńskim śniadaniu, udaliśmy się do nieodległych Hanuszowic na zwiedzanie browaru Holba. Ten mający ponad 140 lat zakład należy do najstarszych w Republice Czeskiej i nadal korzysta z przekazywanego z pokolenia na pokolenie doświadczenia słodowników. To w tym browarze produkują znane piwo Holba Šerák. Jeszcze nie przebrzmiały historie opowiadane przez przewodników w browarze, a już w planie mieliśmy posiłek w stylowej restauracji. To tam, obok regionalnych potraw, których czeskie nazwy nie odpowiadały naszym polskim wyobrażeniom o ich recepturze, mieliśmy możliwość delektowania się słynnymi markami czeskiego piwa. Właśnie piwo złagodziło rozczarowanie naszego klubowego poligloty, który zamawiając „stek” otrzymał kuleczkę mielonego mięsa i cztery kawałki suchych tostów! Nieco posileni szybko przemieściliśmy się do zbudowanej przez Jana młodszego z Žerotina –manufaktury papieru czerpanego w Velkich Losinach. Można się było spodziewać, że po chmielowym deserze zainteresowanie muzeum będzie niewielkie; jednak szybko okazało się, że atrakcyjna Pani Przewodnik potrafi zelektryzować męską część Right Ridersów na tyle, że niektórzy byli gotowi złożyć swoje CV u dyrektora papierni. Powiało grozą, kiedy przewodnik opowiedziała o „białej damie” zakładu - Barbarze Göttlicher żonie losinskiego papiernika, która w 1680 r. została spalona po inkwizycyjnym procesie czarownic. Byliśmy pod wrażeniem funkcjonującej do dziś, unikatowej technologii, pozwalającej na utrzymanie produkcji w ponad czterystuletniej manufakturze. To najstarsza papiernia ręczna w Europie, wpisana w 2002 r. jako zabytek narodowy Czech. Po powrocie do pensjonatu rozpoczęły się przygotowania do uroczystej kolacji. Program przewidywał przywitanie w naszych szeregach Braci Motocyklistów z Right Riders Plzeň. Formalnego przyjęcia, wręczenia certyfikatu, klubowych symboli oraz prezentów dokonali Prezydenci klubów tworzących federację Right Riders z Warszawy, Lęborka i Hranic. Tort Right Riders będzie, od tego spotkania, dzielony na równe cztery części. Prezydent Right Riders Plzeň zadeklarował klubową integrację, co oznacza dla nas nowe trasy motocyklowe. Po części oficjalnej, kolacja w rozległej sali kominkowej miała wymiar ponadnarodowy. Okazało się, że język polski i czeski nie mają istotnych różnic znaczeniowych jak wydawało się jeszcze w porze obiadu. Wspólne karaoke z podkładem tanecznym trwało do białego rana. Hitem została piosenka „Przeżyj to sam”. Odporniejsi na zmęczenie Right Ridersi podjęli próbę uczestniczenia w warsztatach z tematu: „skutki dla organizmu żywego stosowania napojów wyskokowych”. Ponieważ tylko nieliczni dotrwali do końca warsztatów, ich naukowe podsumowanie odłożono do następnego spotkania integracyjnego. Ranek zaskoczył nas świeżym opadem śniegu, więc droga powrotna miała zimową scenerię. Atrakcją okazał się obiad w Częstochowie, w odwiedzanej przez nas wcześniej Oberży na Rozdrożu. Okazało się, że lokal był zarezerwowany na uroczystość rodzinną. Kiedy dostojna Jubilatka, dziewięćdziesięcioletnia Pani Alicja dowiedziała się, że jesteśmy motocyklistami zostaliśmy przyjęci jako nadzwyczajni goście. Pani Alicjo – życzymy dwustu lat w zdrowiu !!! Po tak miłym spotkaniu ruszyliśmy do Warszawy. Przyjaciele z Lęborka nazajutrz odjechali do domów. Z niecierpliwością czekamy na następne federacyjne spotkanie, które już wkrótce, więc do zobaczenia!
Kudłata