wizyta z leborka 100x75Dwa lata temu, nie ulegając trendom i modzie w światku motocyklowym, postanowiliśmy z kilkoma pasjonatami z Lęborka połączyć swoje siły dla utworzenia nowej jakości współdziałania. Federacja klubów Right Riders okazała się bardzo dobrą inwestycją. Przede wszystkim inspirowała do tworzenia nowych planów. Staraliśmy się mieć w zanadrzu jakąś atrakcję, nowy pomysł, cel do osiągnięcia. Frajdą samą w sobie okazała się możliwość odwiedzania siebie nawzajem, bez napinania, zobowiązań, nadmiernych przygotowań i kosztów. Pod koniec września z Lęborka przyszedł mail: „mamy wolny 3-5 października 2014 r., jakieś ….naście motorków (może), co wy na to?” Odpowiedź mogła być jedna: czekamy! Wiedzieliśmy, że patrząc okiem motocyklisty, zadaniowe traktowanie czasu nie ma sensu, trzeba zobaczyć wartość i piękno bycia razem. Szybko ogarnęliśmy klubowe plany; ta wizyta zmobilizowała wszystkich. Co można zrobić w krótkim czasie, jaka trasa byłaby najatrakcyjniejsza na motocyklowy spacer po stolicy? Wizyta inspirowała nas do sprawnego działania, nawet jeśli plan dotyczył tylko wypoczynku. Spotkaliśmy się pod klubem, maszyny odstawione w bezpieczne miejsce,

potem wieczór we własnym gronie. Niemożliwe okazało się precyzyjne sterowanie czasem, jakoś nie chciał się poddać regułom planowania. Nad ranem rozlokowaliśmy Gości w naszych pokojach. Korzystając z roli tymczasowych lokatorów, wolni od trosk i zobowiązań, Right Ridersi z Lęborka, około południa zmotywowali się na motocyklową przejażdżkę po stolicy. Przejechaliśmy zwartym szykiem Traktem Królewskim przez Aleje Ujazdowskie, Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście, by zaparkować pod Kolumną Zygmunta na Placu Zamkowym. Odwiedziliśmy naszych współpracowników w Pałacu Mostowskich, złożyliśmy pokłon przy pomniku Powstania Warszawskiego. Na koniec przejechaliśmy z Krakowskiego Przedmieścia ku Wiśle - ul. Karową, o której Jerzy Kasprzycki pisał, że „oderwała się od życia i zamknęła w samotności ze swoimi wspomnieniami”. Zjeżdżając motocyklami po starym bruku ślimakowego zjazdu Karowej, neorenesansowym wiaduktem im. dr Stanisława Markiewicza zwieńczonym oryginalnymi arkadami bardzo uważnie braliśmy zakręty, aby przypadkiem nie uszkodzić stylowych lamp ulicznych. Przyjemnością była już świadomość, że tradycyjnie na trasie naszego zjazdu odbywają się odcinki specjalne rajdów samochodowych. Dalej Wybrzeżem Kościuszkowskim pojechaliśmy do Otwocka, gdzie nasi klubowicze przyjęli Gości z Lęborka uroczystą kawą. Syciliśmy się nie tylko smakiem ciast i ciasteczek, ale również pięknym widokiem z obszernego tarasu. Powrót na kwaterę zapowiadał część drugą klubowych pogawędek o podróżach bliskich i dalekich, o ich roli w naszym życiu i nabraniu dystansu do codziennej rutyny. W październikowy sobotni wieczór, siedząc całą grupą przy kominku uświadamialiśmy sobie, że takie wizyty- spontaniczne i nieprzewidywalne- dodają nam energii, pozwalają skrócić dystans odległości geograficznej. Nie potrzeba ani dużych środków, ani specjalnych warunków, ażeby spędzić chwile pełne luzu, zabawy, ważnych rozmów i po prostu być razem. W niedzielny poranek odprowadziliśmy motocyklami naszych Przyjaciół na trasę gdańską. Wiemy, że wracali do domu przechowując w pamięci wspólne spotkanie; my też będziemy tęsknili za kolejnymi. Już wiemy, że razem spędzimy karnawałowy weekend 2015 r.; a zatem do spotkania Przyjaciele!