Zwyczajem braci motocyklowej jest uroczyste rozpoczynanie i kończenie sezonu motocyklowego, a pomysłów na jego atrakcyjną oprawę bywa wiele. Dla członków naszego klubu najważniejsza jest możliwość wspólnego wyjazdu większą grupą, by cieszyć się jazdą. W tym roku nie przyciągnęły nas imprezy w stylu country, parady motocykli, uroczyste msze i koncerty muzyczne, wybraliśmy kameralne miejsce na Roztoczu. W dniach 19-21 września 2014 r. przejechaliśmy wśród malowniczych wzgórz Wyżyny Lubelskiej, doliną górnego biegu Wieprza, by dotrzeć do uzdrowiska Krasnobród, noszącego dumne miano „Serca Roztocza”. Po drodze, nie wypadało ominąć zamojskiej starówki. Wjazd motocyklami na Rynek to nie lada wyróżnienie, bo to teren absolutnie zamknięty dla ruchu kołowego; tym bardziej doceniliśmy otrzymany od Prezydenta Zamościa certyfikat, zezwalający na legalne ustawienie na Rynku naszych motorków. Na starówkę wjechaliśmy w strugach deszczu, a potem z przytulnej kawiarenki podziwialiśmy panoramę Rynku. Za to nasze motorki okazały się atrakcją dla turystów, którzy chętnie fotografowali się na ich tle.
Kiedy deszcz ustał pojechaliśmy do Karczmy Góralskiej. Oj, umieją tam sprostać wyrafinowanym gustom i smakom. Po takim przyjęciu, niczym szlachetni Sarmaci, dosiedliśmy motocykli i dojechaliśmy do pięknie położonego, w pobliżu parku krajobrazowego Pszczelińca. Radosne biasiadowanie trwało do rana. Mieliśmy jeszcze plany odwiedzenia nieodległego Suśca z magicznymi szumami na rzeczce Tanwi, ale w grupie przeważył cel integracyjny. W końcu przyjechaliśmy tutaj na uroczyste zakończenie sezonu motocyklowego, bo wkrótce trzeba będzie odstawić maszyny do garażu. Może, jeśli tej jesieni trafią się jeszcze piękne dni, przyjedziemy tutaj na zwiedzanie atrakcji Roztocza? Życzmy sobie wszyscy długiej, złotej, polskiej jesieni!