Dolomity 100x75Dla motocyklisty brak ruchu rodzi apatię, aby zatem zimą utrzymać formę miłośnicy jednośladów chętnie korzystają z alternatywnych form wolności. Zakładają narty zjazdowe i natężenie wrażeń jest uzależnione tylko od siły mięśni i nachylenia stoku. Na początku grudnia 2011 roku członkowie Right Riders Warszawa zorganizowali klubowy wyjazd w Dolinę Słońca, gdzie wśród szczytów Dolomitów śnieg i słońce sprawiają, że zima jest równie urzekająca jak sucha nawierzchnia pod kołami motocykla. Już sama jazda do Włoch przez przełęcz Brennero i dalej autostradą na Bolzano dostarcza fantastycznych wrażeń, a to dzięki wyniosłym górom i rozsianym na szczytach malowniczym zamkom z epoki dawno minionej.
Naszym celem jest Cogolo di Pejo niewielkie miasteczko w pobliżu Narodowego Parku dello Stelvio, położone na wysokości 1300 m n.p.m. w prowincji Trentino. Zarezerwowaliśmy apartament Bianchi -przytulny, znany nam z poprzednich lat. Jedziemy więc jak do domu, tym bardziej, że gościnni Włosi nie zapominają o serdecznym przywitaniu przyjaciół z Polski. W dwanaście 12 godzin pokonujemy 1400 km. Val di Sole położone pomiędzy masywem Ortlera, Adamello oraz di Brenta przyciąga nas już od kilku lat. Można tutaj dowoli nacieszyć się zjazdami po trasach łatwych i średnio-trudnych, a dla żądnych ekstremalnych wrażeń dostępne są położone na wysokości prawie 3 000 m. - legendarne zjazdy z narciarskiego Pucharu Świata. Skipassy na wszystkie trasy w dolinie odbieramy na wysokości 1882 m. n.p.m w Passo del Tonale - najwyżej położonej wiosce Val di Sole. Przełęcz Passo Tonale leży na granicy Lombardii i Trydentu, tworzy naturalny, słoneczny i widokowy amfiteatr rozciągający się na wysokości od 1884 m do 3100 m i oddziela dolinę Val di Sole od doliny Vallecamonica. Ciekawostką architektoniczną tego miejsca są kontrastujące i raczej nie pasujące do krajobrazu wysokie wieżowce – pozostałości narciarskich mistrzostw świata w Dolomitach. Na prawo od głównej drogi szereg równolegle rozmieszczonych wyciągów narciarskich, z których dobrze przygotowane zjazdy wzajemnie się przecinają, umożliwiając swobodne przemieszczanie się po prawie 61 km tras. Oczywiście wjechaliśmy gondolą na dela Paradiso. W niecce poniżej lodowca Presena (3069 m n.p.m) szusowaliśmy wśród stromych skał, tuż obok niegdyś przebiegającej tędy granicy pomiędzy Austrią i Włochami, co upamiętnia malowniczy pomnik z chorągiewkami. Nie odmówiliśmy sobie zjazdu czarną trasą z lodowca. Trasa Paradiso jest szczególna, z uwagi na dużą stromiznę, co powoduje, że na jej końcowy odcinek nie jest w stanie podjechać nawet ratrak. Jeździliśmy tam w głębokim, świeżym śniegu. A potem – już na tarasie baru podziwialiśmy tęczę powstałą na zamieci śnieżnej w szczytach lodowca. Niestety, z uwagi na brak wystarczającej pokrywy śnieżnej zamknięto trasę do podnóża i nie mogliśmy zjechać z lodowca - bez zdejmowania nart - aby dotrzeć do najdłuższej - 11 km trasy w Europie - Ponte Di Legno - 1250 m n.p.m.. Za to zjazd gondolą uatrakcyjnialiśmy sobie próbą akrobacji w butach narciarskich na rurze gondoli. W następnych dniach szusowaliśmy w Pejo Fonti, na wysokości 1400 m n.p.m., z przerwami na poznawanie w barze włoskich napojów z „prądem”. Dla narciarzy tak jak i motocyklistów najważniejsze jest jednak życie towarzyskie, więc umówiliśmy się z przyjaciółmi z Polski na stoku w Madonna di Campiglio. To rodzinne miasto największej gwiazdy nart - Alberta Tomby. Jazda po trasach tego obszaru to ogromna przyjemność, przyprawia o szybsze bicie serca każdego fana sportów zimowych. Piękne, urozmaicone, wijące się i zmieniające kierunek, dobrze przygotowane trasy, na których nie ma tłoku, dają pełną satysfakcję zjeżdżania i podziwiania krajobrazów. Z uwagi na małą ilość śniegu cześć tras zjazdowych była jednak zamknięta. Nie mogliśmy zatem swobodne przemieścić się siecią wyciągów do Folgaridy (1300 m n.p.m.), a nawet dalej do Marillevy. Po wspaniałym dniu na nartach nie zabrakło czasu na regenerację sił w saunie, a także delektowanie się włoską kuchnią. Pobyt Right Ridersów w Dolomitach był bardzo udany. Nie obyło się bez planowania przyszłorocznej trasy motocyklowej po dolinie Val di Sole. A więc - do zobaczenia Słoneczna Dolino.